Zrobiłem se wędzarnie dwie... a wyszły mi wędzarnie trzy :-D
: 30 lis 2016, 14:50
Dawno dawno temu w odległej galaktyce.... czyli krótka historyjka opowiadająca że wędzić każdy i we wszystkim może...
Jako że za oknem akurat burza i leje więc postanowiłem się troszeczkę pochwalić dziełem a właściwie dziełami rąk moich.
Zacznę od wędzarni stacjonarnej którą zbudowałem sobie jakieś sześc-siedem lat temu. Od razu zaznaczę że jest to pierwsza i zapewne ostatnia rzecz jaką własnoręcznie wymurowałem. Nie znam i nie znałem się nigdy na murarce. Wszystko zaczęło się od tego że dostałem piec szamotowy. Momentalnie w głowie poukładał mi się plan budowy wędzarni (od dłuższego już czasu przeglądałem różne pomysły na zbudowanie wędzarni) i z planem w głowie odwiedziłem lokalną Castoramę. Piec miałem, cegiełki też leżały bezpańsko u teścia na wsi więc zabrałem się ochoczo do roboty. Całość zabrała mi jakieś 4 dni dość intensywnej (jak na mnie) pracy a efekt poniżej. Wiem że troszkę krzywo ale przyjmijmy że taki był zamysł artysty i będzie OK
Jako jednak że na hacjendę teścia mam około 80 kilometrów i czasem nie mam czasu jechać zobaczywszy wcześniej beczkę by roger pozazdrościłem mu troszeczkę i postanowiłem sobie także cuś takowego sprawić. Także i w tym przypadku moje doświadczenie w rzeźbieniu w drewnie było znikome i ograniczało się raczej do strugania patyczków do kiełbasek na ognisko ale spiąłem zęby i pośladki i postanowiłem że dam radę. Jak postanowiłem tak uczyniłem i efekt widać poniżej. Jedyną modyfikacją jaką uczyniłem w stosunku do wykonania rogera były gwintowane pręty do wieszania kijów i nakrętki na nich które mają za zadanie owe kijki w odpowiedniej pozycji utrzymać. Beczkę zanabyłem z Alledrogo - koszt 50 zł ale za to nie wymagała czyszczenia bo była po środku używanym w przemyśle spożywczym, grill z regulacją także z owego znanego portalu aukcyjnego, dymogenerator lub jak zwą go moje dzieci i małżonka - Turbodymomen nabyłem dzięki uprzejmości wzmiankowanego już rogera a resztę miałem gdzieś tam wśród tzw rupieci.
Był pomnik... była beczka... a skończyłem na balkonie... w lodówie
Pomysł zrobienia wędzarni z lodówki typu SideBySide narodził się w mojej głowie już jakiś czas temu. Po zrobieniu wędzarni z beczki okazało się ze jakkolwiek fajna by nie była jest po prostu na nasze potrzeby za mała. Zacząłem więc szukać innego rozwiązania które dałoby się wykorzystać na moim balkonie - mam dwa w tym jeden praktycznie nieużywany idealny pod wędzenie. Problemem było znalezienie odpowiedniej lodówki w odpowiedniej cenie bo po pierwsze nie trafiają się one u nas zbyt często a po drugie jak już się trafi to sprzedający chce za nią prawie jak a nową Tak i było w tym przypadku. Namierzyłem na Alledrogo odpowiednią lodóweczkę marki LG która znajdowała się w miarę blisko mojego miejsca zamieszkania (koszty transportu mogą zabić) ale imć sprzedający życzył sobie za nią jedyne promocyjne 1200 złociszy Po krótkich acz treściwych negocjacjach (pomogło mi w tym to ze pozwoliłem mu zostawić sobie wszystko co da się wymontować a więc półki, półeczki, sprężarki sprężareczki) zszedł jednak ochoczo na zadowalające mnie 350 więc dobiliśmy targu i nabyłem me wymarzone cudo. Wywaliłem z niej cały plastik zostawiając tylko mały rant przy obrzeżach do mocowania drewnianych paneli. Troszkę roboty przysporzyło mi wywalanie środkowej przegrody i dolnej osłony sprężarki ale okazało się że wystarczy naciąć nożykiem i zerwać plastik a pod spodem jest pianka ze styroduru którą to można bardzo łatwo ciąć wedle potrzeb. Po wywaleniu w/w elementów pomierzyłem wszystko wewnątrz i zamówiłem u kolegi panele ze sklejki 18 mm dokładnie na wymiar z malutkim marginesem na błąd pomiaru. Lodówka okazała się mieć kilka patentów ułatwiających jej przerobienie na wędzarnię. Po pierwsze okazało się że jest super patent na ściąganie drzwi do transportu/przeróbki itp - wystarczy jeden ruch ręki i można ściągać skrzydło drzwi. Po drugie uszczelka drzwiowa nie jest wklejana (w moich domowych lodówkach niestety jest) tylko mocowana na wtyk w specjalny rowek - dzięki temu mogłem dokładnie wyciąć cały plastik z drzwi nie uszkadzając samej uszczelki i wstawić drewniane panele. W miejsce kostkarki wstawiłem ładny kawałek sklejki wodoodpornej bo inną by zaraz szlag trafił od słońca, deszczu itp. Sam montaż paneli po docięciu na wymiar był banalnie prosty. Narożniki wyłożyłem bukowymi listwami przypodłogowymi bo akurat zostały kiedyś po remoncie mieszkania. Tychże listew użyłem jako podpórek pod kije wędzarnicze. Deflektor dociął mi teściu z czarnej blachy 3 mm na laserze. Dymogenerator i grzałka zostały mi po poprzedniej mej wędzarni z beczułki. Komin mam dość wysoki bo ponad metr ale zależało mi żeby go maksymalnie wysunąć poza skrajnię dachu co praktycznie eliminuje mi problem dymu w mieszkaniu przy otwartych drzwiach balkonowych. Pozostało mi jeszcze do dorobienia wanna z blachy na dół dla lepszego utrzymania czystości oraz wstawienie na stałe wentylatora do osuszania. Jak na razie nie mam uwag krytycznych - działa wyśmienicie, izolacja termiczna doskonała, temperatura łapie się momentalnie i utrzymuje sie przy minimalnym użyciu grzałki. Żadne warunki atmosferyczne nie są w stanie zaszkodzić procesowi wędzenia. Można bezstresowo wędzić zarówno na zimno jak i na gorąco. Efekt końcowy widoczny na zdjęciach poniżej:
Jako że za oknem akurat burza i leje więc postanowiłem się troszeczkę pochwalić dziełem a właściwie dziełami rąk moich.
Zacznę od wędzarni stacjonarnej którą zbudowałem sobie jakieś sześc-siedem lat temu. Od razu zaznaczę że jest to pierwsza i zapewne ostatnia rzecz jaką własnoręcznie wymurowałem. Nie znam i nie znałem się nigdy na murarce. Wszystko zaczęło się od tego że dostałem piec szamotowy. Momentalnie w głowie poukładał mi się plan budowy wędzarni (od dłuższego już czasu przeglądałem różne pomysły na zbudowanie wędzarni) i z planem w głowie odwiedziłem lokalną Castoramę. Piec miałem, cegiełki też leżały bezpańsko u teścia na wsi więc zabrałem się ochoczo do roboty. Całość zabrała mi jakieś 4 dni dość intensywnej (jak na mnie) pracy a efekt poniżej. Wiem że troszkę krzywo ale przyjmijmy że taki był zamysł artysty i będzie OK
Jako jednak że na hacjendę teścia mam około 80 kilometrów i czasem nie mam czasu jechać zobaczywszy wcześniej beczkę by roger pozazdrościłem mu troszeczkę i postanowiłem sobie także cuś takowego sprawić. Także i w tym przypadku moje doświadczenie w rzeźbieniu w drewnie było znikome i ograniczało się raczej do strugania patyczków do kiełbasek na ognisko ale spiąłem zęby i pośladki i postanowiłem że dam radę. Jak postanowiłem tak uczyniłem i efekt widać poniżej. Jedyną modyfikacją jaką uczyniłem w stosunku do wykonania rogera były gwintowane pręty do wieszania kijów i nakrętki na nich które mają za zadanie owe kijki w odpowiedniej pozycji utrzymać. Beczkę zanabyłem z Alledrogo - koszt 50 zł ale za to nie wymagała czyszczenia bo była po środku używanym w przemyśle spożywczym, grill z regulacją także z owego znanego portalu aukcyjnego, dymogenerator lub jak zwą go moje dzieci i małżonka - Turbodymomen nabyłem dzięki uprzejmości wzmiankowanego już rogera a resztę miałem gdzieś tam wśród tzw rupieci.
Był pomnik... była beczka... a skończyłem na balkonie... w lodówie
Pomysł zrobienia wędzarni z lodówki typu SideBySide narodził się w mojej głowie już jakiś czas temu. Po zrobieniu wędzarni z beczki okazało się ze jakkolwiek fajna by nie była jest po prostu na nasze potrzeby za mała. Zacząłem więc szukać innego rozwiązania które dałoby się wykorzystać na moim balkonie - mam dwa w tym jeden praktycznie nieużywany idealny pod wędzenie. Problemem było znalezienie odpowiedniej lodówki w odpowiedniej cenie bo po pierwsze nie trafiają się one u nas zbyt często a po drugie jak już się trafi to sprzedający chce za nią prawie jak a nową Tak i było w tym przypadku. Namierzyłem na Alledrogo odpowiednią lodóweczkę marki LG która znajdowała się w miarę blisko mojego miejsca zamieszkania (koszty transportu mogą zabić) ale imć sprzedający życzył sobie za nią jedyne promocyjne 1200 złociszy Po krótkich acz treściwych negocjacjach (pomogło mi w tym to ze pozwoliłem mu zostawić sobie wszystko co da się wymontować a więc półki, półeczki, sprężarki sprężareczki) zszedł jednak ochoczo na zadowalające mnie 350 więc dobiliśmy targu i nabyłem me wymarzone cudo. Wywaliłem z niej cały plastik zostawiając tylko mały rant przy obrzeżach do mocowania drewnianych paneli. Troszkę roboty przysporzyło mi wywalanie środkowej przegrody i dolnej osłony sprężarki ale okazało się że wystarczy naciąć nożykiem i zerwać plastik a pod spodem jest pianka ze styroduru którą to można bardzo łatwo ciąć wedle potrzeb. Po wywaleniu w/w elementów pomierzyłem wszystko wewnątrz i zamówiłem u kolegi panele ze sklejki 18 mm dokładnie na wymiar z malutkim marginesem na błąd pomiaru. Lodówka okazała się mieć kilka patentów ułatwiających jej przerobienie na wędzarnię. Po pierwsze okazało się że jest super patent na ściąganie drzwi do transportu/przeróbki itp - wystarczy jeden ruch ręki i można ściągać skrzydło drzwi. Po drugie uszczelka drzwiowa nie jest wklejana (w moich domowych lodówkach niestety jest) tylko mocowana na wtyk w specjalny rowek - dzięki temu mogłem dokładnie wyciąć cały plastik z drzwi nie uszkadzając samej uszczelki i wstawić drewniane panele. W miejsce kostkarki wstawiłem ładny kawałek sklejki wodoodpornej bo inną by zaraz szlag trafił od słońca, deszczu itp. Sam montaż paneli po docięciu na wymiar był banalnie prosty. Narożniki wyłożyłem bukowymi listwami przypodłogowymi bo akurat zostały kiedyś po remoncie mieszkania. Tychże listew użyłem jako podpórek pod kije wędzarnicze. Deflektor dociął mi teściu z czarnej blachy 3 mm na laserze. Dymogenerator i grzałka zostały mi po poprzedniej mej wędzarni z beczułki. Komin mam dość wysoki bo ponad metr ale zależało mi żeby go maksymalnie wysunąć poza skrajnię dachu co praktycznie eliminuje mi problem dymu w mieszkaniu przy otwartych drzwiach balkonowych. Pozostało mi jeszcze do dorobienia wanna z blachy na dół dla lepszego utrzymania czystości oraz wstawienie na stałe wentylatora do osuszania. Jak na razie nie mam uwag krytycznych - działa wyśmienicie, izolacja termiczna doskonała, temperatura łapie się momentalnie i utrzymuje sie przy minimalnym użyciu grzałki. Żadne warunki atmosferyczne nie są w stanie zaszkodzić procesowi wędzenia. Można bezstresowo wędzić zarówno na zimno jak i na gorąco. Efekt końcowy widoczny na zdjęciach poniżej: