Składniki:
2 kg śliwek ( najlepiej węgierek )
2 pomarańcza obrane ze skóry i pozbawione albedo
30 dag cukru, jeżeli śliwki są słodkie można dać mniej
1/2 łyżeczki cynamonu
Śliwki wydrylowane wrzucamy do garnka i powoli smażymy. Istnieją różne szkoły robienia powideł, ja jednak preferuję tą, ze mieszam drewnianą łyżką co pewien czas. powidła te smażę przez trzy dni po około 1 godziny. Ostatniego dnia dodaję cukier i pomarańcze, oraz cynamon. Gorące powidła przekładam do słoików. Są nieco jaśniejsze niż takie tradycyjne, ale to wynik dodania pomarańczy.
Fotki z piwniczki, bo robiłam kilka tygodni temu.

Smacznego

Mój patent na powidła śliwkowe to umyte wydrylowane śliwki przesypujemy warstwami cukrem i zostawiamy na noc następnego dnia stawiamy na mały ogień bez przykrywki i gotujemy do odpowiadającego nam koloru u mnie taki 7-8 litrowy garnek wypełniony 3/4 (inaczej potrafi wykipieć) to około 5-6 godzin, WAŻNE od zasypania cukrem nie dotykamy i bron BOŻE nie mieszamy !!! - gwarantuje że nic się nie przypali.
Na koniec można powidła zblendować jak ktoś nie lubi wyczuwalnych kawałków skórek i gorące do słoików
Polecam taki sposób bo to naprawdę minimum roboty

Roger .. już próbowałam tak robić jak dobrze pamiętam jest szkoła taka aby do tych śliwek smażonych tym sposobem co Ty przedstawiasz wlać łyżeczkę octu, ale niestety co przechodziłam obok garnka do odruch był silniejszy .. no i musiałam zamieszać

Aniu też tak miałem za pierwszym razem ... bo ja tez lubię "doglądać" ale czujny osobisty doberman w postaci Wiolki gonił mnie skutecznie od gara

No ja generalnie do powideł śliwkowych nie dodaję w ogóle cukru, więc muszę mieszać

Ela tego cukru nie trzeba dużo ... na taki 6l gar daję kilogram a starczy i pół kilo chodzi tylko o to żeby śliwki puściły sok