Sprzęt podstawowy... termometry
: 09 lis 2016, 9:00
Cytując klasyka ... "wędzić każdy może"... czasem lepiej a czasem gorzej
Jest kilka rzeczy które tak naprawdę nie są żadną rewolucją, nie kosztują kroci a w wyniku końcowym mogą nam bardzo ale to bardzo pomóc. O ile wędzarnie opisane będą w osobnym dziale to oprócz wędzarni jest jeszcze troszkę innych rzeczy które są w stanie bardzo nam to wędzenie ułatwić i sprawić że wynik końcowy będzie bardzo dobry.
O ile podejrzewam że każdy z nas jakiś tam większy garnek w domu posiada to jednym z najbardziej przydatnych w naszym hobby instrumentów jest termometr. Naprawdę dobre termometry kosztują całkiem spore pieniążki a jest kilka opcji żeby zapewnić sobie sprzęt całkiem niezłej klasy za rozsądne pieniądze.
Termometry wykorzystujemy praktycznie na każdym etapie robienia wędzonek, kiełbas, serów (tu bez dobrego termometry ani rusz) czy też rzeczy pobocznych typu piwo czy inne %. Każdy z nas zaczynał kiedyś TYLKO od wędzonek a potem już samo leciało...
Moim zdaniem termometry potrzebujemy minimum dwa - optimum są trzy.
Pierwszy to tzw termometr kotłowy - taki w drewienku który potrzebny jest nam do kontrolowania temperatury podczas parzenia wędzonek, kiełbas itp. Koszt niewielki a jest to coś co będzie nam służyło przez lata. Można go spokojnie zastąpić termometrem elektronicznym (poniżej)
Termometr elektroniczny z sondą - tutaj wybór jest przeogromny ale z własnego doświadczenia polecam termometr ze znanej sieci sklepów z meblami do samodzielnego składania. Jest tani (coś koło 29 zł), ma 2 letnią gwarancję (jakby co wymienią nam od ręki na nowy) i jest całkiem OK. Jedyna wada to zanim zaczniemy go używać do naszych celów trzeba go lekko stuningować.
W miejscu gdzie przewód wchodzi do rurki sondy w momencie gdy go zanurzymy np. podczas parzenia dostanie się woda i spowoduje błędną pracę sondy. Strasznie ciężko to potem wysuszyć ale jest na to banalnie prosty sposób. Miejsce to trzeba uszczelnić. Najlepiej silikonem wciskając go jak tylko się da w to miejsce i lekko to miejsce oblepiając tymże silikonem. Potem na to kawałeczek osłonki termokurczliwej (w sklepie elektrycznym groszowa sprawa) i możemy się cieszyć termometrem porównywalnym do tych za 200 zł.
Ja osobiście mam takie dwa termometry. Jeden służy do kontroli temperatury parzenia (jest o tyle lepszy od kotłowego ze ma głośny alarm i jak mi temperatura skoczy to mnie ostrzega) a drugi do kontrolowania temperatury parzonych wędzonek czy kiełbas.
Komplet takich dwóch termometrów w zasadzie zaspokaja Wasze potrzeby w każdym zakresie.
Jest kilka rzeczy które tak naprawdę nie są żadną rewolucją, nie kosztują kroci a w wyniku końcowym mogą nam bardzo ale to bardzo pomóc. O ile wędzarnie opisane będą w osobnym dziale to oprócz wędzarni jest jeszcze troszkę innych rzeczy które są w stanie bardzo nam to wędzenie ułatwić i sprawić że wynik końcowy będzie bardzo dobry.
O ile podejrzewam że każdy z nas jakiś tam większy garnek w domu posiada to jednym z najbardziej przydatnych w naszym hobby instrumentów jest termometr. Naprawdę dobre termometry kosztują całkiem spore pieniążki a jest kilka opcji żeby zapewnić sobie sprzęt całkiem niezłej klasy za rozsądne pieniądze.
Termometry wykorzystujemy praktycznie na każdym etapie robienia wędzonek, kiełbas, serów (tu bez dobrego termometry ani rusz) czy też rzeczy pobocznych typu piwo czy inne %. Każdy z nas zaczynał kiedyś TYLKO od wędzonek a potem już samo leciało...
Moim zdaniem termometry potrzebujemy minimum dwa - optimum są trzy.
Pierwszy to tzw termometr kotłowy - taki w drewienku który potrzebny jest nam do kontrolowania temperatury podczas parzenia wędzonek, kiełbas itp. Koszt niewielki a jest to coś co będzie nam służyło przez lata. Można go spokojnie zastąpić termometrem elektronicznym (poniżej)
Termometr elektroniczny z sondą - tutaj wybór jest przeogromny ale z własnego doświadczenia polecam termometr ze znanej sieci sklepów z meblami do samodzielnego składania. Jest tani (coś koło 29 zł), ma 2 letnią gwarancję (jakby co wymienią nam od ręki na nowy) i jest całkiem OK. Jedyna wada to zanim zaczniemy go używać do naszych celów trzeba go lekko stuningować.
W miejscu gdzie przewód wchodzi do rurki sondy w momencie gdy go zanurzymy np. podczas parzenia dostanie się woda i spowoduje błędną pracę sondy. Strasznie ciężko to potem wysuszyć ale jest na to banalnie prosty sposób. Miejsce to trzeba uszczelnić. Najlepiej silikonem wciskając go jak tylko się da w to miejsce i lekko to miejsce oblepiając tymże silikonem. Potem na to kawałeczek osłonki termokurczliwej (w sklepie elektrycznym groszowa sprawa) i możemy się cieszyć termometrem porównywalnym do tych za 200 zł.
Ja osobiście mam takie dwa termometry. Jeden służy do kontroli temperatury parzenia (jest o tyle lepszy od kotłowego ze ma głośny alarm i jak mi temperatura skoczy to mnie ostrzega) a drugi do kontrolowania temperatury parzonych wędzonek czy kiełbas.
Komplet takich dwóch termometrów w zasadzie zaspokaja Wasze potrzeby w każdym zakresie.