Strona 1 z 3
Ryzyko przy swoich konserwach
: 13 wrz 2017, 1:15
autor: Rafał123
Witam.
Poczytałem trochę o rodzajach bombaży i o tym, że czasem nie wyczuje się podejrzanego zapachu po otwarciu słoika i o ile byłem nastawiony pozytywnie po pierwszej mojej słoikówce tak teraz mi się zaczyna odechciewać robienia zapasów.
Prosiłbym kogoś w miarę kompetentnego albo mającego info z pewnego źródła o wyjaśnienie mi jak rozpoznać przed spożyciem, że zawartość słoika jest bezpieczna.
Wiadomo, że bombaż z wydętą czy nawet płaską zakrętką to słoik idzie do kosza ale np.:
Bombaż płasko kwaśny nie wydyma nakrętki. Czy zawsze go się da jakoś rozpoznać ?
Nawet na początku procesu? Jeśli tak to jak?
Jak z innymi rodzajami bombaży bez wydęcia zakrętki?
Spróbowałem ze 4, może 5 dni temu pewnej swojej konserwy słoikowej z lodówki. Stała tam ok 2 miesięcy, jednokrotna pasteryzacja. Był to mix skórek wieprzowych, ściegien plus parę plasterków gotowanych marchewek.
Zakrętka była wklęsła. Spróbowałem z wierzchu tak ok. płaską łyżeczkę. Smak ok. zapach też w normie. Tu tłuszczu nie było na wierzchu. To była taka
biała, jednolita galaretka. Na ściankach nie było, zmian (płynu). Marchewka jedynie lekko opadła, tworząc szczelinę nad sobą. Mimo to wolałem wywalić
zawartość do kosza.
Czy mogę spać spokojnie?
Osobiście miewam czasem jakieś lekkie dolegliwości żołądkowe i ostatnio też występują i nie wiem czy to mogę wiązać z tym słoikiem.
Re: Ryzyko przy swoich konserwach
: 13 wrz 2017, 7:57
autor: ArkoGdynia
Myślę że kolega Tier jako "główny słoikowiec" na tym forum zaraz odpisze co i jak!
Moim zdaniem jak przechowywałeś w lodówce nawet po jednokrotnej pasteryzacji to nie powinno się nic dziać i dolegliwości żołądkowe na pewno nie występują po tym słoiku ( biorąc pod uwagę ilość, którą spożyłeś to już w ogóle
) i niepotrzebnie wyrzuciłeś go do kosza.
Ale spokojnie poczekaj, Tier na pewno napisze !
Z Dymnym pozdrowieniem....
Re: Ryzyko przy swoich konserwach
: 13 wrz 2017, 8:10
autor: tier
Generalnie jeżeli wzrokowo i zapachowo jest ok to myślę że mozna zjeść taką konserwę, ostatnio w lodówce miałem mięso z galaretką, stało dobre pół roku i nadal jest dobra. Od jakiegos czasu testuję sterylizację w szybkowarze, na razie żadna konserwa słoik nie zepsuła się, dodam że robiłem boczek z cebulą który teraz stoi już z miesiąc w temp pokojowej i jest ok. Jeżeli masz nie trwałe słoiki to zastosuj 2-3 pasteryzację lub jak dodajesz coś poza mięsem to sterylizacja.
Re: Ryzyko przy swoich konserwach
: 13 wrz 2017, 8:31
autor: Maad
No ja miałem kilka słoików po sterylizacji, które miały jakąś dziwną białą pleśniopodobną warstwę na wierzchu, ale to po dłuższym przechowywaniu w letnich temperaturach, rzędu 25-30 stopni. Czasem po tyndalizacji zdarza się zmiana smaku na kwaskowy, zmiana struktury na mazistą.
Zastanawiam się, czy przyczyną problemów z trwałością nie jest dostanie się do słoika bakterii w czasie stygnięcia. Najpierw pokrywka jest wybrzuszona i ciśnienie wewnętrzne większe od zewnętrznego, ale na końcu procesu stygnięcia jest odwrotnie. I pytanie, czy ten moment przejścia, wyrównania się ciśnień, nie powoduje w jakiś szczególnych wypadkach wtórnego skażenia zawartości słoika?
Re: Ryzyko przy swoich konserwach
: 13 wrz 2017, 11:09
autor: Gonzo
Moje konserwy były dwukrotnie poddawane obróbce w szybkowarze : paprykarz, kaszanka i sos bolognese przetrwały 1,5 miesiąca w upałach bez problemu.Najpierw służyły nam w eskapadzie po europie w temperaturach 30-35*C a później dzielnie "służyły" Kruszynce na bałkanach.Dlaczego dwukrotnie w szybkowarze? Ano dlatego, że temperatura osiągnięta w szybkowarze na pewno nie bya rzedu 121 *C, więc dla pewności powtórzyłem zabieg. Była jeszcze mielonka ale ją raz tylko potraktowałem szybkowarem obciążając trochę zawór bezpieczeństwa
. Temperatura na pewno osiagneła 121* C albo i więcej bo aż denka odkształciło w konserwach (dziewczyny myślały, że zbombażowały i chciały wyrzucic
) No i przy produkcji tych puszek, pierwszy raz wywaliło mi 4 sztuki.Po prostu za szybko chciałem wypuścic ciśnienie z szybkowara i ochłodzić konserwy. Fajne uczucie jak polewasz szybkowar zimną wodą a w środku co parę sekund bach, bach
Re: Ryzyko przy swoich konserwach
: 13 wrz 2017, 12:28
autor: ArkoGdynia
Re: Ryzyko przy swoich konserwach
: 13 wrz 2017, 15:20
autor: Rafał123
tier pisze:Generalnie jeżeli wzrokowo i zapachowo jest ok to myślę że mozna zjeść taką konserwę, ostatnio w lodówce miałem mięso z galaretką, stało dobre pół roku i nadal jest dobra. Od jakiegos czasu testuję sterylizację w szybkowarze, na razie żadna konserwa słoik nie zepsuła się, dodam że robiłem boczek z cebulą który teraz stoi już z miesiąc w temp pokojowej i jest ok. Jeżeli masz nie trwałe słoiki to zastosuj 2-3 pasteryzację lub jak dodajesz coś poza mięsem to sterylizacja.
Jeszcze dodam, że to była pasteryzacja na zasadzie wlania gorącego płynu i zamknięcia oraz nie było wyparzania słoika i zakrętki. Wcześniej bywało, że trzymałem tak zrobione (i przez taki okres) nóżki wieprzowe w galarecie ale zrobione klasycznie (mięso zatopione w wodzie). Choć to pewnie nie ma znaczenia jeśli pasteryzowane. Czasem mniejsza wiedza = mniejsza przesada.
A co z tym bombażem płasko-kwaśnym? Nie wiem czy można ale podałbym linka do youtuba gdzie pokazano konserwę z wklęsłą zakrętka a w środku galaretka wokół mięsa się zrobiła wodnista z jednej strony. W takim stadium to i ja bym rozpoznał problem już wizualnie. Ale z tego co czytałem do zatrucia jadem wystarczą miliardowe części tej toksyny. Zatem czy da się rozpoznać zepsucie w bardzo początkowym stadium? To wszystko plus ostatnie okresowe mdłości, odbijania i lekkie bóle w splocie słonecznym mnie zaniepokoiły. No ale to może być u mnie zbieg okoliczności a może też i nerwy coś dołożyły. Kiedyś raz przy większym stresie też miałem mdłości i brak apetytu (okresowo).
Obecnie gdy zgłodnieję to mdłości ustępują. Suchość w ustach jeszcze występuje ale to może np. od czosnku być. Pojawienie się objawów po jadzie to 2 godziny do aż 14 dni. U mnie dopiero minął 5 czy 6 dzień najwyżej. Tych poważnych, ewidentnie wskazujących na zatrucie nie ma póki co.
Myślałem o profilaktycznym zastosowaniu środka na przeczyszczenie ale nie wiem czy jest sens. Robi się to do kilku dni po zatruciu.
Re: Ryzyko przy swoich konserwach
: 13 wrz 2017, 22:11
autor: Rafał123
Maad pisze:No ja miałem kilka słoików po sterylizacji, które miały jakąś dziwną białą pleśniopodobną warstwę na wierzchu, ale to po dłuższym przechowywaniu w letnich temperaturach, rzędu 25-30 stopni. Czasem po tyndalizacji zdarza się zmiana smaku na kwaskowy, zmiana struktury na mazistą.
Zastanawiam się, czy przyczyną problemów z trwałością nie jest dostanie się do słoika bakterii w czasie stygnięcia. Najpierw pokrywka jest wybrzuszona i ciśnienie wewnętrzne większe od zewnętrznego, ale na końcu procesu stygnięcia jest odwrotnie. I pytanie, czy ten moment przejścia, wyrównania się ciśnień, nie powoduje w jakiś szczególnych wypadkach wtórnego skażenia zawartości słoika?
Jak to ? Zaraz po tyndalizacji konserwa czasem jest kwaśna, mazista ??? Rozumiem, że trująca? Nienaturalnie kwaskowy smak mięsa oznacza zepsucie przecież. Ponadto skąd to wiadomo bez badania, że jest kwaskowa? Spróbowanie = zatrucie/śmierć. Jeśli bywa jak piszesz (o tym wtórnym skażeniu) to robienie konserw jest jak rosyjska ruletka. Wybrzuszanie podczas pasteryzacji świadczy o szczelności więc skąd te skażenia? Brak/małe wybrzuszania chyba prędzej?
A tu link do filmu o konserwach i pokaz słoika zamkniętego ale zepsutego.
https://www.youtube.com/watch?v=Jo0GdecMPiY
Re: Ryzyko przy swoich konserwach
: 13 wrz 2017, 22:37
autor: Gonzo
Rafał123 pisze:Ale z tego co czytałem do zatrucia jadem wystarczą miliardowe części tej toksyny.
Autor filmiku z youtube powiedział mi kiedyś gdy zapytałem czy do konserwy przy sterylizaji 121*C "zdrowa" jest peklosól: wolisz się "truć" peklosolą czy jadem kiełbasianym.
Re: Ryzyko przy swoich konserwach
: 13 wrz 2017, 23:37
autor: Rafał123
Gonzo pisze:Rafał123 pisze:Ale z tego co czytałem do zatrucia jadem wystarczą miliardowe części tej toksyny.
Autor filmiku z youtube powiedział mi kiedyś gdy zapytałem czy do konserwy przy sterylizaji 121*C "zdrowa" jest peklosól: wolisz się "truć" peklosolą czy jadem kiełbasianym.
Którego filmiku? Z mojego linka?
Można stosować peklosól też przy tyndalizacji i w 100stC. Czyżby autor filmu sugerował, że nic poza sterylizacją w 121 st.C nie jest bezpieczne?
Są różne szkoły i stopnie bezpieczeństwa co do konserwowania żywności ale wszystko jest dla ludzi. Na dniach się pewnie okaże czy i co mogło mi zaszkodzić. Oby koledzy wyżej mieli rację i że to tylko moja wyobraźnia z tym słoikiem.